Ostatnie dwa dni dowiodły mi, że o Tomaszu nie tylko nieustannie myślę, śnię i wyję jak idiotka po nocach, ale także każdą rzecz, jaką czynię - robię to dla niego. Każdy mój sukces, uśmiech... łudzę się, że on to czuje. Właściwie stan, w którym od jakiegoś czasu się znajduję większość ludzi określiłaby jako beznadziejny. Ja sama tak myślałam. Do dnia wczorajszego, kiedy to udało mi się cały mój smutek i żal wykorzystać do czegoś... pięknego. Tak, moje cierpienie stało się pięknem dla osób, które mogły to widzieć. Recytowałam wiersz. Ciężko określić jego typ, ale ja miałam z niego zrobić "wiersz-płaczkę". Kompletnie nie wiedziałam, jak się za to zabrać. Postanowiłam wzbudzić w sobie smutek. Pomyślałam o Tomaszu, o tym, że go straciłam. Starałam się "wpasować" go w treść wiersza i... zaczęłam mówić. Każde słowo płynęło prosto z serca, topiłam je w bólu i wypuszczałam na zewnątrz. Dzisiaj jednak nie mogłam tego zrobić. Nie potrafiłam, nie chciałam znowu tego przeżywać. Uświadamianie siebie potrafi naprawdę boleć.

2 komentarze:

Witaj ;) również znam to uczucie bo też kocham X. Na pewno będziesz dzielna i zapomnisz o Nim jeśli tego bardzo chcesz ;)
Jeśli będziesz chciała pogadać to zawsze możesz napisać karolka7227@gmail.com
Pozdrawiam !

witaam.. znam to uczucie. chociaz mój juz odszedl. jesli chcesz to pisz na r-maila tenktostolos@op.pl

Pozdrawiam

Prześlij komentarz

About this blog

O mnie

Moje zdjęcie
Cierpię, lecz staram się podnosić i żyć dalej. Taka bowiem jest natura człowieka - upadamy, by wstać i dysponować o wiele większą siłą niż dotychczas. "Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Ilu Was było